Nawet nie chce mi się dzisiaj marudzić, chociaż dzień można określić jako taki sobie. Kilka przedsięwzięć zakończyło się powodzeniem, kilka spaliło na panawce. Bilans dnia pół na pół, ale to co się udało przechyliło szalę w stronę dobrego nastroju. Życie jest zbyt któtkie żeby przejmować się pierdołami. Właśnie słucham Mieczysława Fogga w Jedynce, tak Panie i Panowie chciałoby się śpiweać „tak piękną mamy jesień i pogodną” i tak śpiewać trzeba. Chociaż za oknem zimno i mżawka.
2 października, 2007 o 1:02 am |
Lizardo, wlasnie trenuje niespanie, bo od dzisiejszego wieczora cztery nocki pod rzad mnie czekaja, dzien byl wyjatkowo i podejrzanie cieply, a teraz drzwi na taras otwarte i po nogach nie ciagnie, a na zewnetrznym termometrze 17`C 🙂
2 października, 2007 o 1:14 am |
Tutaj niestety wszystko do normy wraca, siąpi i siąpi. 🙂